DESZCZYK
— Mamo, — rzekł Staś — deszczyk rosi,
Splami kapelusik Zosi,
Jakże niepotrzebnie pada!
Tu matka dziecku wykłada:
— Deszczyk to drogi dar nieba,
Bez niego nie będzie chleba;
On skwar słońca ułagadza,
Zieloną trawkę rozradza.
Wszystko rzeźwi, wszystko krzepi,
Kwiatek, drzewko rośnie lepiej;
Bo Bóg wszystkiem mądrze włada.
— O, kiedy tak, to niech pada!
ŻWAWY CHŁOPCZYK
O ja sobie chłopczyk żwawy
I do pracy i zabawy;
Mówią, żem ja dziecko żywe,
Ale serce mam poczciwe!
Ledwie zejdzie słońce zrana,
Już mym śpiewem wielbię Pana,
A potem, dla jego chwały,
Pracuję pilnie dzień cały.
W wieczór znowu wyśpiewuję,
Za śliczny dzionek dziękuję;
Przeżegnam się w Imię Boże
I w łóżeczko się położę.
NIEGRZECZNA ZABAWA
Z niegrzecznemi być niemiło.
Z pieskiem się cielę bawiło;
Lecz piesek nie zna grzeczności,
Ze swawoli, nie ze złości,
Ostrym ząbkiem drasnął ciele.
Cielątko, nie myśląc wiele,
Wierzgnęło tylko kopytkiem,
I pan piesek poszedł z kwitkiem.
Grzeczny wśród zabawy grzecznie się obchodzi,
Niegrzeczny — sam sobie szkodzi.
DZIECIĘ I DZBANUSZEK
Mała Marynia, łakoma i chciwa,
Jak to często w świecie bywa,
Nigdy na tem nie przestała,
Co mama jej dała.
Były dwa jabłka — trzeciego żąda...
Były trzy gruszki — za czwartą spogląda...
Dano cukierków — to zawsze za mało;
Dano pierniczek — dziecię ciastka chciało.
Raz jej w dzbanuszek wsypano orzechy:
Ach, co to było uciechy!
Marynia rączkę w wąską szyję wkłada,
I wszystkieby zabrać rada;
Ale niestety! wyciągnąć nie może,
Dalej w płacz.
W takim razie i płacz nie pomoże!
Szarpie... Wszystko napróżno: i orzeszków niema,
I dzbanuszek rączkę trzyma...
Ktoś się wreszcie zlitował i dał rady zdrowe:
— Nie bądź, kochanko, chciwą, weź tylko połowę;
A i rączkę wyciągniesz,
I orzeszki zdobędziesz.
CHŁOPCZYK I KOZIEŁ
Pytał się chłopczyk: — Mój koziełku drogi!
Na co masz bródkę i rogi?
— Bródkę — odpowie kozieł — byś się miał czem bawić,
A rogi, bym się bronił, gdy chcesz przykrość sprawić!
MOTYL I GĄSIENICA
— Co to za robak szkaradny
Ta gąsienica obrzydła! —
Rzecze raz motylek ładny.
Ta mu na to odpowie:
— A dawno masz skrzydła?
KŁÓDECZKA NA USTA
— Kiedy masz co powiedzieć, zastanów się trochę;
Bo nie powróci słówko niegrzeczne lub płoche.
— Żeby to była taka kłódeczka,
Coby wstrzymała usteczka.
Gdy mają wyrzec co złego! —
Mówił Zygmuntek do ojczulka swego.
— Ma tę kłódeczkę — tata odpowie —
Kto baczny w swojej rozmowie,
Kto nie wymówi słówka,
Póki nie pomyśli główka;
A potem, jak kluczykiem, odmyka usteczka;
Rozwaga to najlepsza na usta kłódeczka.
ORZESZKI
Raz włoskie orzeszki
Dostały trzy dzieweczki;
Jedna, druga wszystkie zjadła,
Trzecia rzecze:
— Śliczna myśl mi wpadła!
Wiem, co zrobię,
Ot, kilka zasadzę sobie.
Boć kilka orzechów, jakby łyknąć ślinkę,
Tak — będę miała roślinkę;
Ta krocie orzechów wyda,
Oj! przyda mi się, przyda!...
Tak też uczyniła,
Orzechy w ziemię wsadziła,
Owocu się doczekała,
I siostrzyczki częstowała.
IGNAŚ
Ignaś w oczach matki czytał,
Jak jej nigdy nie zasmucić?...
I nikogo się nie pytał,
Co miał czynić, co porzucić.
W oczach matki jasno, świeci,
Wypisane wszystko łzami,
Czytajcież tam, lube dzieci,
Gdy ona rozmawia z wami!
WILK I KOŹLĘ
Troskliwa o los dziecięcia,
Rzekła koza do koźlęcia:
— Wychodzę teraz na paszę,
Siedź -że tu spokojnie, wasze;
Póki nie wrócę do domu,
Nie otwieraj mi nikomu:
Chyba, że białą pokaże ci łapkę. —
Wilk, co od dawna miał na koźlę chrapkę,
Myśląc, że zręcznie uda mu się sztuka,
Ledwie matka odeszła, do koźlęcia puka.
— Białą łapkę masz, nieboże?
Bo inaczej nie otworzę,
Mamusia mi zakazała...
Oj! u ciebie coś nie biała.
— Masz szczęście — wilk odpowiada
Biadaby ci była! biada!
Źródło utworów:
S. Jachowicz, Bajki, powiastki, pieśni, Warszawa 1919.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz