wtorek, 10 września 2013

Bajki i powiastki Stanisława Jachowicza [#5]

KUKURYKU
Piał kogucik: kukuryku!
Wstawaj rano, mój chłopczyku.—
A chłopczyk się ze snu budzi,
Patrzy.... dużo chodzi ludzi;
Więc się szybko zrywa z łóżka,
By nie uszedł za leniuszka;
I rzekł: za twe kukuryku,
Dziękuję ci koguciku.

ZDZISŁAWEK
Mama: Zdzisławku! pij lekarstwo. — Pił ani się skrzywił;
A kiedy się braciszek młodszy temu dziwił,
Tak Zdzisio odpowiedział: Złem złego zbywamy,
Lepiéj wypić lekarstwo, niż widziéć łzy Mamy.

TKLIWA PROŚBA
Chłopczyk chciał złapać motylka;
Ale motylek przemówił do niego:
„I tak życia mego chwilka,
„Zostaw mnie biednego.
„Wonią kwiatów żyję,
„Rosę tylko piję,
„Ale kocham życie:
„Daj mi pokój dziécię!”

SZCZĘŚĆ-BOŻE I BÓG-ZAPŁAĆ
„Szczęść Boże!" mówił panicz idąc koło żniwa,
I grzecznie zdjął czapeczkę przed gromadką hożą.—
„Bóg zapłać!" — tysiąc wdzięcznych głosów się odzywa,
„Rośń nam, drogi paniczu, pod opieką bożą." —
„Mateczko! — rzekło dziécię — jak ci ludzie mili!
Tak mię słodko pobożném słówkiem pozdrowili."—
„Prawda, aż miło słyszéć — odpowie mu Matka —
Grzecznyś był dla gromadki, dla ciebie gromadka."

OSIEŁ I DZIK
OSIEŁ, zaślepion srodze, drwił sobie raz z dzika.
Dzik chciał zaraz na ćwierci rozszarpać nędznika,
A potém myśli sobie: wszak on rozum stracił —
Uśmiechnął się, i tylko wzgardą mu zapłacił.
Kiedy kto nierozsądny na cię potwarz miota;
Wstrzymaj zemstę, przebaczać najpiękniejsza cnota.

DZIÉCIĘ I STARUSZEK.
NIOSŁO raz dziécię wody dzbanuszek.
Spotkał je w drodze siwy staruszek,
I rzekł do niego z uprzejmą minką:
Pozwól się napić dziecinko! —
Dziecina chętnie schyla dzbanuszka,
I napoiła wodą staruszka.
Raz koło sadu szła ta dziecina,
Patrzy... z owocem drzewo się zgina:
Jakżeby rada zjeść kilka gruszek!
Aż tu wychodzi siwy staruszek:
Ową dziecinkę dobrą poznaje,
I najpiękniejszych gruszeczek daje.

EMILKA
Dobry przykład jest lepszy, niż napomnień krocie.
Emilka przy szlachetnéj uczuć swych prostocie,
W całym blasku chlubnemi przymioty jaśniała;
A dla czego? bo piękny przykład wkoło miała.
Słuchajcie, jak jéj Mama raz z nią postąpiła:
Emilka szła na wieczór. Tak się wystroiła,
Jak gdyby na bal wielki. Nic nie mówi Mama,
Lecz bardzo skromnie ubiera się sama.
Nic trzeba było więcéj, domyślna dziecina
Odmienia strój, czém prędzéj błyskotki odpina,
I za chwilkę
Skromnie ubraną ujrzano Emilkę.
Tym sposobem Emilka serce ukształcała.
Nie lękała się groźby, kary nie czekała,
Każdy za wzór wystawiał tę dziecinę lubą,
Była płci swéj zaletą i rodziny chlubą.

WDZIĘCZNOŚĆ
Gdy nadejdzie mroźna zima,
Biedny ptaszek nieraz w głodzie;
Bo na polu kłosków niéma,
Pusto w sadach i ogrodzie.
W takiéj tedy porze roku,
Wróbelek biedny, zgłodniały,
Usiadł na żłobie nieśmiały;
Gdzie konik miał dość obroku.
Gościnne zwierzę chętnie się podziela,
I pozyskuje w ptaszku przyjaciela.
A ten przyjaciel był wierny i stały,
Kiedy nadeszły upały,
Muchy bardzo dokuczały;
Czynnie oganiał konika.
Z dobroci wdzięczność wynika.

PASTERZ
„Ach ratujcie! ratujcie! wołał pasterz młody,
Najpiękniejszą owieczkę wilk mi porwał z trzody.
O ratujcie, ratujcie!" Przybiegli pasterze.
A on w śmiech: „Jam żartował, on jeszcze nie bierze;
Chciałem tylko doświadczyć, czy dobrze czuwacie:
Może mi się kiedy zdacie.
Ha, ha, ha, jakżem was téż wyprowadził w pole."
Raz drugi się udały podobne swawole;
Ale jednego ranka,
Wilk doprawdy pięknego porwał mu baranka.
Pasterz w krzyk i pomocy zewsząd z płaczem wzywa,
Nikt nie przybywa.
I prosi i błaga,
Nic niepomaga.
Wilk uniósł zdobycz, pasterz poniósł stratę.
Taką się to odbiera za kłamstwo zapłatę!

Źródło utworów:
S. Jachowicz, Bajki i powiastki Stanisława Jachowicza, Petersburg 1860.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz