sobota, 22 czerwca 2013

Bajki i powiastki Stanisława Jachowicza [#2]


BRONISZA
Bronisza uprzejma, miła,
Służącemi nie gardziła,
I ciasteczkami smacznemi
Dzieliła się nieraz z niemi.
Za to téż, gdy było błoto,
Wzięła ją Halka na ręce z ochotą:
Choć jéj nie mówiono o to.
A od dobréj Małgorzatki
Zawsze miała śliczne kwiatki.
Od Kostusi, kiedy chciała,
To igiełek pożyczała.
Grzeczność, uprzejmość dwójnasób się wraca.
Dobre dobrém się odpłaca.

CHŁOPCZYK I MUSZKA
Byłto jeden chłopczyk, miał dobre serduszko,
I wołał na muszczkę: „ej ostrożnie muszko!
Bo trucizna tutaj na miseczce moknie,
Tatka ja pocukrzył, postawił na oknie” –
„Znam ja cię chłopczyku! – myśli sobie muszka –
Skądże się to wzięła tak poczciwa duszka?
Mnie niby przestrzega, o tak rzekłszy szczerze,
Podobno samego na to chętka bierze.” –
I zuchwale sobie siadła na krawędzi.
Poczciwy chłopczyk znów przestróg nie szczędzi;
Lecz muszka nie słucha, i truciznę pije:
Aż za kilka chwilek już muszka nie żyje.

FRANUŚ
Franuś miał śliczne jabłuszko czerwone;
Pieści się niém, na każdę obraca je stronę,
I rzecze: „szkodaby cię zgładzić z tego świata;
A przétem, trzebaby dać połówkę dla brata.
Nie, nie, ja ciebie nie ruszę;
Cały rok cię chować muszę:
A potém… nie i potém” – rzecze mała sknera,
I schował je do kuferka.
Cóż się stało? – jabłko zgniło….
Jakże mu żal wtedy było!

RZUCANIE KAMYKIEM
Rzucał chłopczyk kamykiem, zabawa to brzydka,
Idącego spokojnie uderzył nim żydka.
Upadł żydek na ziemię, krew płynie strumieniem,
Chłopczyk płacze. – A widzisz, nie rzucaj kamieniem,
Może biedna dziecina jutra nie doczeka,
A zniósłżebyś myśl straszną, żeś zabił człowieka?

LAMPA I UCZONY
Na stoliku lampa stała,
Uczonemu przyświecała.
Patrzał, mówiła smutnie, jakem nieszczęśliwa;
Gdy innym niosę pomoc, mnie życia ubywa.
Pociesz się, rzekł uczony, tą myślą wspaniałą:
Żeś żyła użytecznie i umierasz z chwałą.

MAGDUSIA
Ze wszystkich stron pochwały odbierając liczne,
Chwaliła się Magdusia, że ma rączki śliczne;
Jakoż istotnie były i szczupłe, i białe:
Chciała więc i odemnie odebrać pochwałę;
Ale ja, co szczerością zaufanie płacę,
Rzekłem: te najpiękniejsze, na których znać pracę.

PIERNICZEK
Henrysiu! na ci piernik, rzekł przyjaciel domu,
Ale zjedz go gdzie w kącie i nie daj nikomu. –
Ej, pan chyba żartuje, odpowie Henryczek:
Mam zjeść sam, to dziękuję, schowaj pan pierniczek.

UŚMIECH I ŁEZKI
Dziécię. Czemu to, czemu, Mamuniu kochana,
Usteczkom uśmiech, a łza oczkom dana?
Powiedz; bo twoja wszystko wie główka.
Matka. Uśmiech, by ostre łagodził słówka,
A łezka na to w oku się mieści,
By swe i cudze zmniejszać boleści.

ADAŚ
„Zegnij to małe drzewko!” rzekł Ojciec do syna.
Adaś je łatwo zgina.
„A to większe!” – już trudniéj, jednak żwawe dziecię,
Zgina je przecię.
„Teraz, luby Adasiu, gnij to drzewo spore,
Co już znacznie od ziemi podniosło się w górę.” –
Próżne usiłowania – Adaś zmordowany,
„Ja go, - rzecze - nie wzrusz, mój Tato kochany.”
„Otóż widzisz, mój synu, - rzekł Ojciec ze łzami –
Coś doświadczył na drzewach to się dzieje z wami:
Pókiście jeszcze młode, jak pierwsza drzewina,
Ojciec, w którą chce stronę, łatwo was nagina,
Ku pracy, pobożności, nauce i cnocie;
Ale skoro wzrośniecie w nałogach, ciemnocie,
Już was Ojciec sprostować nie zdoła, jak pragnie,
Już was do cnoty nie nagnie.”

Źródło utworów:
S. Jachowicz,  Bajki i powiastki Stanisława Jachowicza, Petersburg 1860.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz